Prosta bryła jak zwykle wygrywa. Gdyby nie to, że raczej był to pomysł użytkowy pomyślałbym, że jest szklanym naczyniem na co bądź, a nie wazonem.
Z drugiej strony czym są przedmioty wokół nas jak nie tym z jakim przeznaczeniem my je kojarzymy.
To mój ulubiony produkt z Hortensji. Zwykły prostopadłościan. Niczym istota wszechrzeczy z filmu Stanleya Kubricka.
No po prostu rarytas. Zarówno dla kolekcjonera jak i fascynata gatunku z PRLu rodem.
Szkło barwione w procesie produkcyjnym tlenkami metali daje jedyny w swoim rodzaju, taki właśnie efekt. Nie żeby technologię produkcji takiego szkła wymyślili Polacy (Stanisław Kowalczyk i Janusz Kazanecki ), ale efekt bardzo ładny. I niepowtarzalny, bo za każdym razem wyjdzie inaczej. I na tym też cały urok szkła użytkowego polega mimozą zwanego.
Zachowany w idealnym stanie.
Półprzepusczalny, czyli światło przechodzi przez niego różnie w różnych jego partiach. A miło popatrzeć.
Wysokość : 16,5 cm
Szerokość : 7,5 cm
Głębokość : 5,5 cm