O Boże jakie to piękne chciało by się powiedzieć. Z bąbelkami niczym bańki mydlane. Trochę jak znane i bardzo cenione projekty Heleny Tynell dla niemieckiej huty Glasshütte Limburg.
Tak jest na co popatrzeć. Klosze z grubego szkła cudnie łamią na swoich obłych kształtach światło żarówek.
Dużo tego szkła stąd żyrandol jest dość ciężki.
Klosze zachowane naszym skromnym zdaniem w stanie idealnym, nie znaleźliśmy żadnych ubytków, rys i takich tam.
Potrzeba pięciu żarówek E27 (tych z dużym gwintem).
Metalowa srebrna sztyca jak i cała konstrukcja na której wisi lampa nosi na sobie znaki czasu zgodnie z droga jaką przebyła wraz z kloszami, ale wygląda całkiem dobrze, jest po prostu nieco spatynowana. Najwięcej widać tych znaków na jednej z metalowych obejm klosza (zdjęcia). Ale jak można się domyśleć, gdy lampa wisi nie widać tego w ogóle.
Nadal jednak błyszczy i jest świetnym uzupełnieniem całości.
A całość zachwyca.
Wysokość całkowita lampy : 64 cm
Średnica całkowita : 46 cm
Średnica kloszy : 16 cm
Wysokość pojedynczego punktu świetlnego : 17 cm
Waga : 6,2 kg