„Dzień dobry, czy zastałem Violkę?”, chciałoby się powiedzieć parafrazując znany tekst z filmu Seksmisja Pana Machulskiego.
Otóż Violka to swojego czasu bardzo popularny mebel. Zgrabna, nie za duża, porządnie wykonana, taka akuratna. A czego chcieć więcej od mebla.
Niby mała, a dwie komory ma. Tej z prawej strony dodali półkę mniej więcej w jednej trzeciej całej wysokości patrząc od góry. Z lewej strony nie dodali więc jest przestrzeń pusta.
Ma suwane drzwiczki. A to jest ogólnie bardzo wygodne rozwiązanie.
Ma też widoczną różnicę w odcieniu forniru na blacie (zdjęcie). To taka pamiątka po nadstawce która na niej się nadstawiała. No i słońce zrobiło. Fachowo mówią, że to te promienie UV takie rzeczy robią. Niedobre promienie, oj niedobre. W przypadku tego egzemplarza moim zdaniem dodaje to raczej uroku. No i jest o czym mówić.
O zdradzieckich promieniach …
Violka nadaje się do wszystkiego i do każdego pomieszczenia wlizie. Czyli jest wielofunkcyjna. I jest faktycznie.
A że do tego porządna z niej dziewczyna, to właściwie można powierzyć jej wszytko.
To bardzo stabilny mebel.
Ten egzemplarz zachowany w bardzo dobrym stanie, a mahoń w którym był trzaskany tutaj w rzadziej występującym jasnym odcieniu.
Wstawiać i korzystać. Taka jest Violka i taką ją wszyscy znamy.
Wysokość : 68 cm
Szerokość : 122 cm
Głębokość : 45 cm