Jest na co popatrzeć, bo nieczęsty to odcień zieleni, który lampa ta prezentuje.
Trochę jak lądujący statek kosmiczny gdy się ją opuszcza na włoskim mechanizmie (w tym okresie chyba sprzedawali je do wszystkich krajów bloku wschodniego).
Mechanizm jak najbardziej sprawny, może nie tak jak nowy, ale naprawdę w dużym zakresie daje radę.
Lampa dobrze spasowana, z przyjemnego w dotyku półmiękkiego tworzywa sztucznego. Nie trzeszczy jak to bywało w np. polskich podobnych produktach.
Cieszy oko.
Trzy punkty świetlne na żarówki z dużym gwintem (E27).
Zachowana w świetnym stanie. Bez pęknięć i obtarć.
Budowa kloszy/ głowic mocno nawiązuje do pomysłów znanej bardzo ze swoich projektów w latach 7o. szwedzkiej firmy Fagerthults, a dokładnie do lampy Cobra. Czy to przypadek ?
Na pewno nie. Kto z kogo czerpał można się domyśleć. Ja nic więcej na ten temat nie powiem.
A niech będą sobie podobne. Cobrę mam na biurku gdy to piszę. Dzielnie towarzyszy mi każdego dnia.
A żyrandol Szarvasi jest po prostu obłędnie ładny.
I bardzo w kosmicznym klimacie.
PS. Nie widziałem takiego drugiego. Wysłałem nawet zdjęcie koleżance z Węgier, żeby sprawdzić czy zna/widziała ten model. Była bardzo zaskoczona, gdy jej pokazałem naklejkę znamionową producenta (zdjęcie).
Długość max/min : 144/68 cm
Rozpiętość/średnica całkowita lampy : 45 cm
Wysokość klosza : 10 cm
Średnica klosza : 15 cm