Cała ze szkła, złożona z dwóch elementów nakładanych na siebie (czerwone poziome rondo niczym w kapeluszu na mleczno-biały walec) zgrabna lampa sufitowa z Czechosłowacji.
Dla mnie ideał. Jest w niej wszystko. Subtelność i elegancja.
Lampa w swojej prostocie nie narzuca się zbytnio, a jednak ma w sobie nieodparty urok.
Kolor czerwony może być subtelny. W połączeniu z rozproszonym mlecznym światłem jak najbardziej.
Szkło jest grube, bo w latach 70. tak nie oszczędzali na materiałach (swoje waży).
Dzięki temu nie jest tak narażona na pęknięcia, a użytkowo skutkuje to pięknym równomiernym subtelnie rozproszonym światłem. Światła daje tyle co trzeba. Nie jest to na pewno jedynie światło dekoracyjne. Świeci właściwie całą sobą + otworem w białym walcu do dołu.
Powiesiliśmy ją na kilka dni w domu i jak najbardziej spełniała funkcje użytkowe.
Jest ładna. I wygląda ja UFO.
Do jej odpalenia potrzebna jet jedna żarówka z dużym gwintem (E27).
Szkło z którego złożona jest lampa, a ściśle mówiąc dwa szklane elementy są zachowane w idealnym stanie. Bez ukruszeń, uszczerbków i takich tam innych.
Podsufitka czarna metalowa, tak jak chromowana sztyca. To na nich można odkryć nikłe ślady czasu, ktorą lampa ma za sobą.
Coraz mniej ich można trafić. Za chwilę znikną bezpowrotnie. Lepiej mieć takie cudo na własność.
Nie namawiam, przytaczam jedynie fakty.
Wysokość : 79 cm
Średnica czerwonego ronda : 37 cm
Średnica białej tuby : 17,5 cm
Całkowita wysokość klosza : 26 cm
Waga : 3,2 kg