Nie ma co się oszukiwać, lampa pierwotnie była tzw słoneczkiem, czyli posiadała funkcję grzewczą.
Tam gdzie ma teraz żarówkę, była zaopatrzona w wkład, który się nagrzewał, a duża czasza lampy odbijała ciepło na pomieszczenie.
Ale co było, a nie jest nie pisze się w rejestr. Tak mawialiśmy w przedszkolu za młodu.
Na życzenie klientki (młodej) zamieniliśmy słoneczko w lampkę i wyszło co najmniej tak samo dobrze, a że klientka się rozmyśliła w tzw. międzyczasie tośmy z nią zostali.
Jest fajowa i różowa.
A na dodatek może być kinkietem, co przy jej rozmiarach naprawdę robi wrażenie (zdjęcia).
Klosz lampy w prosty sposób daje się obracać praktycznie do woli w każdą stronę.
Zachowana w dobrym stanie vintage, ma w sumie dość liczne obtarcia lakieru, ale poza tym tak dużo uroku, że ja na ten przykład wybaczyłem jej na ten tychmiast wszytko.
Zaopatrzona w kabel zewnętrzny z wtyczką, czyli można lampę podłączyć bezpośrednio do gniazdka w ścianie.
Jedyna taka, lub jedna z niewielu na świecie.
Działa na jedną żarówkę z dużym gwintem (E27).
Wysokość : 60 cm
Średnica klosza : 42 cm
Wysokość klosza : 24 cm
Wymiary podstawy : 22/22 cm